Po dwóch tygodniach ciężkiej wieczorowej pracy, przeplatanej z dniami lenistwa (wieloma dniami lenistwa...) wreszcie udało mi się dokończyć prezent urodzinowy dla mojej przyjaciółki/świadkowej/szczęśliwej przyszłej mamy. Nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że przyjaciółka ta urodziny obchodziła 27/10...czyli jak dobrze liczycie dokładnie 28 dni temu! Tak, wiem....I AM A LOUSY FRIEND...
Z miłości do scrabookingu i cardmakingu i generalnie papieru, powstała kartka. Kartka była przemyślana i wcześniej zaprojektowana z dbałością o każdy szczegół tak aby solenizantka została powalona na kolana. Oczywiście z planów nic nie wyszło i po 15 minutach włączył mi się tryb 'improwizacja'. I to nie byle jaka improwizacja. Przez 1,5 godziny próbowałam naprawić to co zepsułam na samym początku i w sumie jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego.
Na okładkę kartki zużyłam torbę prezentową z falowanej tektury, resztki szarego papieru, tusz w kolorze brązowym oraz piękny zestaw papierów 'Sen Motyla'. Zestaw na początku zupełnie mnie nie porwał...uważałam go za zbyt mdły i za bardzo kobiecy (tak właśnie, to piszę JA...kobieta!) ale w połączeniu z szarym papierem nawet mi pasował. Dodatkowo wytworzyłam masową ilość kwiatów z papieru w różnych wielkościach, które przykleiłam na przód i tył okładki.
![]() |
W środku umieściłam krótkie życzenia wystemplowane w kolorze brązowym i poprawione moim ulubionym tuszem Windsor&Newton w kolorze złota. Obok życzeń, w małej kieszonce, umieściłam dodatkową książeczkę na tajną wiadomość dla solenizantki. Notkę wykończyłam kolejnym małym kwiatuszkiem. To jest moja ulubiona część kartki :)
Z powodu przedłużającego się L4 nie mogłam się zobaczyć z solenizantką w okolicach jej urodzin. Miałam też trochę więcej czasu niż normalnie i natchniona pięknymi tutorialami z YouTube, postanowiłam zrobić coś więcej...coś bardziej ambitnego:) Wymyśliłam sobie album. Mój pierwszy taki ręcznie robiony. Tyle ile się przy nim naklnęłam...tyle ile się nakombinowałam.... ale cóż, warto było - już wiem, że w życiu zrobię dużo więcej takich albumów. Może wreszcie zabiorę się za mój i Węża album ślubny :)
Jest to album ciążowy - taki w którym solenizantka, aktualnie będąca w 4 miesiącu ciąży - będzie mogła umieścić wszystkie swoje zdjęcia z okresu ciąży (lub przynajmniej ich część).
Okładka jest inspirowana kartką urodzinową i utrzymana w takiej samej stylistyce. Całość albumu powstała z tego samego zestawu papierów.
W środku albumu znajdują się 4 karty, w tym dwie z bocznymi kieszonkami. Pierwsza strona albumu jest stroną dekoracyjną.
Zdjęcia zdecydowanie nie oddają całego uroku kartki i albumu. Dla wytrwałych nagrałam krótkie filmiki z 'przekartkowaniem' moich małych dzieł - bądźcie wyrozumiali - pierwszy raz nagrywałam swoje prace :)
Kartka:
Album:
I jak myślicie? Solenizantka będzie zadowolona?:)
Pozdrawiam was ciepło :)
GENIALNE! Dziewczyno, masz mega talent! Piękna kartka i album, naprawdę :D A te kwiatki są przecudowne - jak je zrobiłaś? :> Gratuluję!
ReplyDelete